Średni, momentami nużący, spłycona historia wielkiego człowieka, ale można się ze mną nie zgodzić. Nie polecam ogólnie.
Można, a nawet trzeba się z Tobą nie zgodzić.
Nie wiem jakie inne fascynujące biografie Beethovena studiowałeś by orzec, że ten ilm jest średni i nużący... Historia nie jest według mnie spłycona, a własnie pogłębiona, gdyż skupia się nie ogólnikowo na całym życiu artysty, ale na konkretnym okresie jego życia. Nietuzinkowa przyjaźń z Anną Holtz na kilka lat przed śmiercią muzyka to genialnie wykorzystany przez Agnieszkę Holland pomysł na scenariusz. Brawa dla Pani Agnieszki!
Prędzej w stronę kiczu. Widzę nie oglądałeś filmu "Wieczna miłość", Holland dla Polaków bardziej znana niż Bernard Rose, ale jej warsztat mierny tutaj. Film zniechęca do artysty, a obejrzyj ten co polecam, Oldman potrafi pokazać wizerunek muzyka. Ale to moje zdanie. Filmu Holland nikomu nie polecam.
Otóż olądałam "Wieczną miłość" na długo przed "Kopią Mistrza". Obydwa filmy według mnie są bardzo ciekawe. A Agnieszki Holland będę bronić - jest wybitną reżyserką i tym filmem po raz kolejny to udowodniła.
Oglądałam Wieczną Miłość. Ed Harris był równie przekonujący jak Oldman.
Wg mnie obydwa filmy są bardzo dobre. A Agnieszki Holland będę bronić - jest wybitną reżyserką i tym filmem udowodniła to po raz kolejny.
Ogólnie się z Tobą zgadzam. Film nakręcony dla jednej sceny- wykonania IX Symfonii, reszta to wypełniacze.
Film nudny, historia wydumana, nieprawdopodobna, za dużo tam górnolotnych zwrotów o bogu, które nijak się mają do normalnego codziennego życia. Postać Anny drażniła, to była taka sierotka Marysia w ekstazie. Zdjęcia amatorskie, jakby zabrakło innych środków wyrazu i operator zdecydował się na zabawy ostrością i trzęsieniem kamery. Ciężko w tym filmie znaleźć coś pozytywnego...
No nieźle, akurat w tamtych czasach zwracanie się do Boga ze wszystkim i zawsze było codziennością.
A Anna Holtz musiała być "sierotką Marysią", bo kobieta w tamtym czasie była tylko i wyłącznie sierotką (co jest w filmie podkreślane - kobieta gorsza od mężczyzny).
Płytka to jest taka ocena, która nie uwzględnia niczego innego poza osobistym i w dodatku ograniczonym postrzeganiem świata. Zero wyczucia.
Ocena miała w założeniu uwzględnić moje osobiste postrzeganie świata. Nie zgadzam się, że ograniczone. Nie znasz mnie, więc nie oceniaj mojej osoby, a jedynie wypowiedź.
Moje odczucia po obejrzeniu filmu były takie, jak je zaprezentowałam powyżej. Obejrzałam do końca, licząc na coś, co przemówi do mnie, jednak tak się nie stało. Film nie podobał mi się i w moim prywatnym odczuciu jest zły. Ale znawcą nie jestem, więc silić się na poważną krytykę nie będę :)
A moje odczucia po obejrzeniu filmu i przeczytaniu opinii są takie, jakie zaprezentowałem powyżej.
Nie podoba mi się "uwzględnianie osobistego postrzegania świata", bo wtedy swoją miarą i miarą świata znanego, a więc teraźniejszości nie da się mierzyć tego, co było.. ;-s
A moim zdaniem film bardzo dobry, nie jestem wielbicielką Holland, ale po tym filmie zmieniłam zdanie. Ale może opinia laika się nie liczy. Choć, przecież film ma zachęcić laików, być może nie powinien przy tym zniechęcać znawców, ale ja bym film poleciła:)