PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=169177}

Kopia Mistrza

Copying Beethoven
6,8 14 994
oceny
6,8 10 1 14994
5,8 8
ocen krytyków
Kopia Mistrza
powrót do forum filmu Kopia Mistrza

Bezkompromisowość

ocenił(a) film na 6

"Kopia mistrza" to obraz ukazujący ostatnie lata życia Beethovena. W tym czasie przede wszystkim eksperymentował z nowymi formami muzycznymi, co spotkało się z powszechnym odrzuceniem, jak i stworzył swoje najbardziej rozpoznawalne dzieło "IX symfonię".
Pomysł Agnieszki Holland był niezwykle prosty, a jednak skuteczny. Jednak w gruncie rzeczy jej obraz podpada pod szeroką kategorię filmów ukazujących biografie wielkich mistrzów. Mamy więc obowiązkowy obraz potwora terroryzującego otoczenie, ale posiadający charakterystyczne słabości jak choćby ślepota na prawdziwy charakter swego kuzyna. Mamy szaleństwo talentu, który pochłania wszystko, zżera od środka domagając się wszystkiego tu i teraz oraz magnetyzm, który niczym czarna dziura przyciąga wszystkich znajdujących się zbyt blisko. A jednak Holland wykazała się niezwykłą odwagą, za co jej chwała na wieki, wprowadzając scenę premiery IX symfonii. Pozwoliła przemówić muzyce. Jest to niezwykle długa scena, rzecz niesłychana w przypadku komercyjnej bądź co bądź produkcji, która jest punktem kulminacyjnym filmu. O tak, to scena pełna pasji, poruszająca duszę i wzruszająca jak rzadko kiedy. Dawno już nic tak nie dotknęło mnie w sposób równie bezpośredni i mocny, jak ta scena! A muszę powiedzieć, że IX symfonia wcale nie należy do moich ulubionych dzieł Beethovena. Jednak ta bezkompromisowość Holland i odwaga oddania głosu mistrzowi jest koniec końców przyczyną jej porażki. W obliczu geniuszu, jej obraz jest (używając terminologii zaczerpniętej z filmu) niczym pierdnięcie. Może i obiecujące, lecz koniec końców toporne i pozbawione tego ponadczasowego, wiecznego charakteru Dzieła.
Mimo wszystko, dla IX symfonii ukazanej w pełnej chwale, warto się na film wybrać.

torne

Torne, jak uważasz, czy w układzie między Anną i Ludwikiem, tak jak zostało przedstawione, ta wielka chwila niezwykłej współpracy w trakcie prawykonania, taka niezwykła okazja bycia pomocną mistrzowi, stawania się jakby nim samym, jego kopią, nie prosiło się aż o inny finał wieczoru, niż urwanie się do obiecanych kilku godzin sam na sam z architektem?
Po takiej komunii?

ocenił(a) film na 6
Klitajmestra

Zdecydowanie nie! To, co między nimi zaszło działo się na zupełnie innym (wyższym?) poziomie egzystencji. Tu zresztą nie chodziło o bycie kopią, lecz właśnie o communio, całkowite zespolenie i uniesienie w ekstazie, jaką dać może obcowanie z prawdziwą Mocą, jaką jest talent. Po czymś takim nic więcej nie mogło się wydarzyć, gdyż prowadziłoby to do trywializacji. Namiastka nigdy nie jest tak dobra i rodzi jedynie irytację i rozczarowanie.

torne

Wiem :)
A z ta "kopią" się wygłupiam z uwagi na polski tytuł ;)

Nie chodziło mi o to, aby COŚ się wydarzyło, jednak urwanie tej ekstazy i odejście, jakby w ogóle nic nie zaszło, odejście w towarzystwie architekta, po TAKIM przeżyciu, wydaje mi się być trywialne właśnie - czy nie?

ocenił(a) film na 9
Klitajmestra

tu Cię popieram :)powrót do rzeczywistości był również dla mnie nieco za szybki. ale szczerze mówiąc, nie wiem jak można to było rozwiązać inaczej ;) jakieś pomysły?

Magrat

To było jak cięcie.
Np. ja :) na miejscu Anny potrzebowałabym w takiej chwili przebywania sam na sam z sobą.
Nie poszłabym na popijawę z Ludwikiem, ale nie poszłabym też z Martinem...

Tak jak np. po obejrzeniu bardzo dobrego filmu (Kopia Mistrza taka nie jest) czy po lekturze wyśmienitej książki chcę być sama, jeszcze pooddychać tymi dziełami, które stają się moje.

ocenił(a) film na 9
Klitajmestra

trafnie, masz rację :) taka chwila ciszy, przetrawienie całych tych emocji.

no cóż, Holland zrobiła jak zrobiła- nie widziałam wielu jej filmów, ale wydaje się być strasznie nierówną reżyserką- jedna scena fenomenalna, jedna totalnie skopana...

Magrat

Ot, wzięła na warsztat cudzy scenariusz, tylko dlatego, że akurat lubi Beethovena.

Pani Bolland :) sama kiedyś mówiła, że wyśmienitość scenariusza nie jest dla niej decydująca przy wyborze robienia przez nią filmów.

Wystarczy, że jest w nim niewielki element, który szczególnie ją zainteresuje.


ocenił(a) film na 9
Klitajmestra

i ten element realizuje perfekcyjnie, a o resztę się nie troszczy? ;)

Magrat

Hehe, nie wiem, nie znam babki osobiście :)

Magrat

Ale Washington Square podobał mi się.


Klitajmestra

Miałam info o wpisie a wpis się nie zamieścił ;)))

Proszę o powtórkę, chociaż nie wiem, czyją :(((


ocenił(a) film na 6
Klitajmestra

Pewnie chodzi o moją, jest nieco wyżej :)

ocenił(a) film na 6
Klitajmestra

A moim zdaniem rozwiązanie wybrane przez reżyserkę jest dość trafna. Pokazuje z jakiej gliny zrobiona jest Anna, a raczej, że jest dziełem "glinianym" jest osobą przyziemną, która dzięki innym potrafi unieść się do góry, lecz tak naprawdę z trudem potrafi oderwać się od ziemi. Dopiero na łożu śmierci Beethovena zaczyna docierać do niej to, co powinna była zrozumieć już wcześniej. Jednak jej świat jest światem mechanicznym, upożądkowanym, gdzie wszystko ma swoje miejsce. Uwolnienie przychodzi na chwilę, lecz potem powraca na ziemię. I tak się też w tej scenie zachowała. Praktyczna kobieta. Paradoksalnie Holland odwołuje się tutaj do stereotypowego obrazu toważyszki ludzi niezwykłych, ale robi to w sposób dość delikatny, że na pierwszy rzut oka zdaje się ona czymś więcej lub czymś innym.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones