Kopia Mistrza i Ed Harris czy Wieczna Miłość z Beethovenem-Oldmanem?
W odstępie max. miesiąca obejrzałam oba i z lekką przewagą typuję Wieczną Miłość - raz, z powodu Gary'ego, który tą rolą prawie przebił siebie samego w "Rosencratnz i Gulderstern nie żyją", po drugie (nie wiem, może to tlyko moje odczucie) było jakby więcej muzyki, no a po trzecie, w życiu bym nie zgadła zakończenia tego filmu.